TOLINS

niedziela, 2 czerwca 2013

W czołówce moich ulubionych potraw znalazły by się pewnie sery i różne "gorgonzolowe" sosy, krewety, tajskie zupy kokosowe, grzyby i sosy grzybowe może też strogonow czy śmierdzące chorizo.... Mogłabym te ulubione rzeczy wymieniać dłużej, a zmieniały by się one w zależności od ochoty, pory roku i nastroju. Jedno jest jednak pewne, niezmienne i najulubieńsze...


Zwykle robię Chłodnik Genia (Chłodnik Genia to chłodnik mojego taty), który jest na bazie zwykłych "słoiczkowych" buraczków, tym razem zrobiłam jednak tradycyjnie na botwince. Cały pęczek botwinki (liście, łodygi i buraczki) pokroiłam dość drobno i gotowałam przez ok.20minut w posolonej wodzie, do której również wycisnęłam całą cytrynę. W między czasie starłam (na grubych oczkach tarki) pęczek rzodkiewki i zielonego ogórka. Ugotowałam też jajka. Po ostudzeniu naszego botwinkowego wywaru można dodać resztę składników: startą rzodkiewkę i ogórka następnie dolewamy śmietanę, jogurt, kefir... jak kto lubi. Ja zrobiłam mój chłodnik ze śmietaną i jogurtem, następnie dolałam jeszcze dla podbicia smaku odrobinę koncentratu buraczanego oraz octu. Posoliłam, pocukrzyłam (dość intensywnie, ale trzeba to zrobić na smak) i schłodziłam. Ostudzone jajko wsadziłam każdemu do miseczki przed podaniem. Na końcu też należy chłodnik posypać koperkiem i jest to bardzo ważne!

Chłodnik jest wspaniały! Choć ja i tak wolę chyba Chłodnik Genia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz