TOLINS

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Parszywa personifikacja steka (i mam tu na myśli befsztyk) chodziła za mną od dawna... Chodziła za mną jak "Głodek" z Danio i się ze mnie śmiała, że albo nie mam czasu albo nie ma dobrej wołowiny albo cokolwiek... Wegetarianie się może z tej wizji nie ucieszą, ale w końcu się udało...

Zdjęcia co prawda ewidentnie Antkowi nie wyszły i całkowicie nie oddają smaku potrawy, musicie więc uwierzyć na słowo, że było przepyszne! Mięso podałam z sałatą (z roszponki) z pomidorem i kozim serem. Do tego podałam ziołowe grzanki, a co najważniejsze każdy stek przysmaczyłam kawałeczkiem świeżego masła czosnkowego z bazylią. Antek zajadał się wysmażonym mięskiem ja natomiast pochłaniałam mocno krwiste kąski i takie właśnie polecam :)

2 komentarze: